piątek, 15 sierpnia 2014

Od dzieci dla tatusia - czyli najlepszy prezent

Wielkimi krokami zbliżały się urodziny mojego męża. Już od dłuższego czasu zastanawiałam się co mu kupić i o ile z prezentem od siebie (jego ulubione perfumy) nie miałam problemu, o tyle wymyślenie prezentu od dzieciaków nie było już takie proste. Oczywiście dzieci bardzo chętnie zrobiły laurki i zdeklarowały pomoc (już nie mogę się doczekać...) przy pieczeniu tortu, ale na właściwy prezent, zdecydowanie polecały mi kupno zestawu klocków lego... Przez chwilę nawet byłam skłonna ich posłuchać, ale na szczęście ocknęłam się w odpowiednim momencie. I tak wpisując przynajmniej pięć razy dziennie w wyszukiwarkę hasło „najlepszy prezent dla taty”, natrafiłam na stronę oferującą spersonalizowane kalendarze ścienne z własnymi zdjęciami. I tak oto wybraliśmy z Zosią i Adasiem najpiękniejsze zdjęcia rodzinne, z których następnie powstał piękny kalendarz. Dzieciaki wręcz nie mogły uwierzyć w to, że nasze zdjęcia będą teraz wisieć na ścianie w formie kalendarza. Mój mąż, kiedy tylko zobaczył prezent był niesamowicie wzruszony. Od razu podjął decyzję, że kalendarz zawiśnie w jego biurze, aby mógł sobie na niego patrzeć, zawsze wtedy, kiedy za nami zatęskni. Muszę przyznać, że był to naprawdę fajny pomysł. Już planujemy, że podczas wakacji, na które niedługo wyjeżdżamy, postaramy się robić jak najlepsze fotki, które będą przypominać nam o wspólnych, radosnych chwilach przez cały rok.

czwartek, 14 sierpnia 2014

Pomysłowość moich pociechy - czyli nigdy nie zostawiajcie dzieci samych!

Już dzisiaj wiem, że zostawianie mojego małego synka pod opieką jego starszej, 5-letniej siostry nie jest najlepszym pomysłem. Ostatnio zostawiłam ich na dosłownie 15 minut i skończyło się to zgoła zabawnie. Wyskoczyłam do osiedlowego sklepu po przysłowiowe jajka, jednak zapomniałam wziąć ze sobą telefon. Wzięłam za to klucze, żeby zamknąć dzieciaki z zewnątrz. Moja młodsza córka wpadła w międzyczasie na pomysł, że wraz z Adasiem mają ochotę na słodkie żelki. Chciała do mnie zadzwonić, żebym kupiła im przysmak, jednak szybko zorientowała się, że telefon dzwoni, ale w mieszkaniu. Postanowiła więc dogonić mnie w drodze do sklepu, jednak nie miała klucza. Na jaki genialny pomysł wpadły więc moje dzieci? Że spróbują otworzyć drzwi, kluczem do piwnicy wiszącym obok drzwi. Chyba nie muszę mówić jak to się skończyło? Tak, oczywiście skończyło się to złamanym kluczem i zablokowanym zamkiem. Jakież było moje zdziwienie, kiedy nie mogłam wejść do własnego mieszkania? Ogromne. Nie mając telefonu nie mogłam nawet nic zrobić. Moja córka jest na tyle mała, że nie dała rady odnaleźć nawet ikonki internetu na moim smartphonie. Dobrze, że to była sobota i zastałam sąsiadkę w domu. Pomogła znaleźć mi w internecie numer do najbliższego ślusarza w Warszawie. Na szczęście Pan szybko przybył na miejsce wraz z nowym zamkiem, którego wprawienie trwało zaledwie pół godziny. Po tej akcji mam dla wszystkich mam dwie rady: nigdy nie zostawiajcie dzieci samych w domu i na wszelki wypadek zapiszcie numer do ślusarza w telefonie!

Pozdrawiamy: Aneta, Adaś i pomysłowa Zosia! :)

środa, 13 sierpnia 2014

Manicure hybrydowy – idealne rozwiązanie dla młodych mam

Każda z nas lubi dobrze wyglądać, a nie od dziś wiadomo, że kobieta z zadbanymi paznokciami, to zadbana kobieta. Jednak pielęgnacja paznokci przeważnie zajmuje mi, jako młodej mamie strasznie dużo czasu. Trzeba zmyć stary lakier, odsunąć skórki, skrócić i pilnikiem nadać im odpowiedni kształt. A potem kilka warstw malowania: baza, lakier nakładany podwójnie i utwardzacz. Która z nas ma na to czas w dzisiejszym, zabieganym świecie? Bo ja nie! Muszę zajmować się małym synkiem, starszą córką, do tego pracuję i mam na głowie cały dom! Dlatego jakiś czas temu zdecydowałam się na tak zachwalany w każdym salonie kosmetycznym w Warszawie, manicure hybrydowy. No właśnie, w Warszawie salonów jest multum, dlatego zupełnie nie wiedziałam na który się zdecydować. W końcu koleżanka poleciła mi swoją sprawdzoną manicurzystkę i już dłużej nie zwlekała. Wybrałam się na wizytę i muszę przyznać, że jestem wniebowzięta! Manicure hybrydowy nie tylko wykonuje się bardzo szybko (całość zabiegu trwała może 45 minut), to jeszcze jest supertrwały! Swój noszę już 2 tygodnie i nic jeszcze mi nie odprysnęło! Jedynym minusem jest fakt, że jeśli komuś paznokcie szybko rosną, to będzie musiał często chodzić na uzupełnienie. Zdecydowany plusem jest to, że tego typu manicure nie niszczy płytki paznokcia. Polecam ten zabieg, szczególnie młodym mamom, ponieważ oprócz tego, że jest to dla nas godzinka relaksu, to jeszcze pomaga zaoszczędzać czas!

wtorek, 12 sierpnia 2014

Żłobek dla młodszego synka

Dzisiaj chciałabym się podzielić z Wami moimi zmaganiami z poszukiwaniem żłobka dla mojej młodszej pociechy. Niestety po skończeniu urlopu macierzyńskiego zmuszona byłam wrócić do pracy, piszę niestety, ponieważ chciałabym jak najdłużej uczestniczyć w początkowych miesiącach życia mojego dziecka. Życie jednak czasem decyduje za nas, tak więc stanęłam przed decyzją dotyczącą przyszłości mojego maleńkiego synka. Rozważaliśmy z mężem znalezienie jakiejś kompetentnej niani, jednak żadna pani z którą się spotkaliśmy nie spełniała naszych oczekiwań... Tak więc kiedy poszukiwania opiekunki nie przynosiły zadowalających rezultatów, a czas uciekał pozostała opcja żłobka. Szukaliśmy miejsca, w którym nasze dziecko miałoby dobrą opiekę, a jednocześnie mogłoby się rozwijać. Powiem Wam, że w Warszawie jest sporo takich placówek, jednak problem stanowi znalezienie wolnego miejsca. W końcu wyszukaliśmy wspaniały żłobek na warszawskiej Ochocie o wdzięcznej nazwie Zakątek Radości. Miejsce to zachwyciło nas swoją bogatą ofertą zajęć plastycznych, tanecznych i gimnastycznych. Dla bardziej wymagających rodziców, oferowane są także dziecięce zajęcia z języka angielskiego. Mieliśmy wiele szczęścia, że natrafiliśmy na tę placówkę, a do tego udało nam trafić na wolne miejsce. Jaś jest przeszczęśliwy, tak więc my również ;-)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Domek dla lalek to najlepszy prezent dla dziewczynki!

Witajcie na moim blogu! Będę tutaj opisywać wesołe życie naszej rodzinki. :)

Urodziny mojej córki zbliżały się wielkimi krokami. To były jej piąte urodziny, więc należało przygotować coś naprawdę specjalnego. Wymyśliłam więc przyjęcie niespodziankę, które miało odbyć się w pobliskiej kawiarni. Zadbałam o cały wystrój, menu, które miało być utrzymane, podobnie jak dekoracje, w kolorze różowym oraz o listę gości, która obejmowała najbliższą rodzinę i ukochane koleżanki mojej córki. Jednak największy problem mi i mężowi sprawiło wymyślenie prezentu. No, bo jak wiadomo, w dzisiejszych czasach powinno się kupować jedynie komputery, tablety i extra nowoczesne smartphony, co dla mnie jest jakimś nieporozumieniem. Ja w wieku Zosi bawiłam się misiami i lalkami! No właśnie, te myśli naprowadziły mnie na wspaniały trop, a mianowicie domek dla lalek! Mąż też był zachwycony pomysłem. Ta, może się wydawać, staroświecka zabawka rozwija przecież dziecięcą wyobraźnię i co więcej, Zosia może do zabawy zaprosić także koleżanki. Decyzja została podjęta i wyruszyliśmy na poszukiwania. Od razy zrezygnowaliśmy z wszystkiego, co było sygnowane najbardziej popularnej, wychudzonej lalki, ponieważ nie chcemy wbijać Zosi do głowy tych strasznych kanonów piękności. Wybraliśmy więc piękny, duży domek, idealny dla normalnych lalek. Na przyjęciu, kiedy nasza córka otworzyła prezent radości nie było końca! Dlatego apeluję: rodzice kupujcie domki dla lalek!